niedziela, 31 grudnia 2017

Stary i nowy rok - podsumowanie i co dalej

Nie będę nawet ukrywała, że to był trudny rok - dużo się działo, dużo dobrego, ale było także dużo stresu, niepewności, chwilami dopadało nas zmęczenie nie do opisania. I powiem Wam (napiszę), że w sumie cieszę się, że 2017 już się kończy - z ogromną nadzieją patrzymy wszyscy w nowy rok i wierzymy, że przyniesie on Frankowi i całej naszej rodzinie dużo dobrego.
Najważniejszym wydarzeniem 2017 r. było oczywiście pójście Franka do szkoły - jak pamiętacie z opisów, znalezienie szkoły, która zechciałaby przyjąć naszego chłopaka (i potraktować jak każdego innego ucznia a nie jak zło konieczne) proste nie było. Ostatecznie nasz wybór padł na małą szkołę wiejską, do której codziennie dowozimy naszego chłopaka. Dziś, po czterech miesiącach nauki, wiemy, że to był świetny wybór - najlepszy dla naszego chłopaka. PPP podczas badania przed wydaniem orzeczenia na pierwszy etap edukacyjny sugerowała nam, że ze względu na wszystkie swoje problemy, Franko powinien mieć raczej nauczanie indywidualne. Jak wiecie w związku z reformą edukacji (o, i w tym temacie ileż się działo w naszym życiu - ile siwych włosów się nabawiłam!) i przeniesiem NI tylko do domu dziecka, postanowiliśmy zaryzykować nauczanie włączające na terenie szkoły. Rzeczywista inkluzja w warunkach szkoły polskiej łatwym procesem nie jest, stąd opisywane powyżej poszukiwania szkoły, która - jak wierzyliśmy - nie skreśli Franka, lecz stworzy mu szanse na rozwój. 

wtorek, 19 grudnia 2017

Zaufanie

"Fundamentem inkluzji jest zaufanie" - napisałam kilka dni temu w tekście, nad którym obecnie pracuję. I się zawiesiłam na tym zdaniu. 
Zaufanie to podstawa wszystkiego, nie tylko procesu inkluzji.
Zostając mamą Franka z przerażeniem zrozumiałam, od ilu ludzi jesteśmy zależni - my jako rodzina i nasze dziecko. I to zależni w sposób szczególny, taki, jakiego nie doświadczyłam przy zdrowej Natalii - od lekarzy, terapeutów, nauczycieli, pedagogów, urzedników.